Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

XVIII Niedziela Zwykła - Ewangelia według św. Łukasza 12, 13-21

Powiedział też do nich: ”Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia”. I powiedział im przypowieść:
”Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: »Co tu począć? Bóg rzekł do niego: ”Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?”.


Komentarz 

Niby wiemy, że szeroko pojęte dobra tego świata stanowią marność. Usta mamy pełne nawoływania do bycia ubogim w duchu, do bycia skromnym, do nieuganiania się za przemijającymi wartościami. Ostro krytykujemy przejawy bogactwa, szczególnie rażące u tych, którzy misję swojego życia łączą z głoszeniem Ewangelii ubogim. Tymczasem tak bywa najczęściej, że najgłośniej krzyczący, najostrzej krytykujący, chciwością przewyższają wszystkich. Dzisiaj do nas wszystkich Jezus kieruje jasną przestrogę: Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia. Zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwo wszelkiej chciwości i pokładaniu nadziei w tym, co doczesne, Jezus zilustrował przypowieścią, której niezliczone warianty mamy w otaczającej nas rzeczywistości.

Dlaczego więc, pomimo przestróg Jezusa, Jego przykładu i naszej wiedzy i naszej retoryki,  tak trudno nam samym stać się ubogimi w duchu (por Mt 5,3)? Wydaje się, że przyczyną tego jest fakt, iż chciwość jest głęboko zakorzeniona w naszych umysłach i naszych sercach. Ten szatański posiew niszczy nasze relacje, a w konsekwencji staje się przyczyną naszej zguby.

Co więc my, zabiegani za szeroko pojętymi dobrami tego świata i w nich pokładający złudną nadzieję, możemy uczynić, aby na końcu końców nie stanąć przed Chrystusem Sędzią z pustymi rękami, zatkaną gębą i głupią miną? O ważkości problemu świadczą mnożące się oferty różnych terapii mających na celu oczyszczanie myśli, uwalnianie od traum, wprowadzanie w medytację itp. Wiele z nich szerokim łukiem omija Chrystusa, natomiast celnie trafia do portfela.  Wydaje się, że w tym współczesnym zawirowaniu, warto sięgnąć do skarbca Kościoła i ruszyć na przetarte i sprawdzone szlaki.

Przed paroma dniami z pewnym młodym filozofem, Pawłem, poddaliśmy wstępnej analizie regułę św. Romualda w jej pierwotnej wersji. Postawiliśmy sobie pytanie, czego możemy nauczyć się dzisiaj od założyciela kamedułów,  jednej z najbardziej surowych form życia zakonnego? Wielu nie ma świadomości, że na drogę radykalnego ubóstwa wchodzili ludzie szukający prawdziwej wolności, a którzy dysponowali gigantycznymi majątkami i ogromną władzą. Św. Romuald (ok. 951 – 1027) był patrycjuszem z Rawenny, a jego towarzysz, jeszcze bardziej radykalny, św. Piotr Orseolo (928 – 987) był dożą Wenecji. Obydwaj  dotarli na pogranicze Francji i Hiszpanii do opactwa benedyktynów Saint-Michel de Cuxa, gdzie doża do śmierci żył w rekluzji, czyli dobrowolnym, całkowitym odosobnieniu, natomiast Romuald w Camaldoli, wraz z uczniami dał początek kamedułom. Powstała reguła, była wynikiem życiowej konfrontacji Romualda zarówno z regułą benedyktyńską, jak i pismami egipskich ojców pustyni. Dzisiaj ukazuje nam, przez swą niezwykłą jasność, drogę, którą warto, na miarę naszych możliwości podążać.

I tak według św. Romualda:

- Cela dla mnicha to raj, który umożliwia usunięcie z pamięci całego świata. Poprzez fakt, że w raju kluczową osobą jest Bóg, takie oczyszczenie jest skuteczne, tym bardziej, że droga do celi mnicha wiedzie przez Sakrament Pokuty. Wtedy dopiero można rozpocząć kontrolę myśli, tak,  jak to czyni dobry rybak, zwracając uwagę na ryby.

- Jedyna droga jest w psalmach. Romuald zachęca do nieustannego ich powtarzania i pogłębienia rozumienia ich treści. Pamiętamy, że psalmy to w dziejach światowej literatury najbardziej wypróbowana szkoła myślenia pozytywnego, a ich zwornikiem i dopełnieniem jest Jezus Chrystus.

- Przede wszystkim staw się w obecności Bożej z bojaźnią i drżeniem, jak ktoś, kto stoi przed obliczem władcy. Dzisiaj, aż strach mówić o takiej postawie wobec Boga, dlatego, aż strach żyć.

- I wreszcie poczucie zadowolenia z zależności  od łaski Boga: siedź jak pisklę, któremu jeśli matka nie da, bezradne jest i nie ma nic do jedzenia. W ten punkt znakomicie wpisuje się Eucharystia, która stanowi centrum życia prawdziwie wolnego człowieka – mnicha. Niby to jest takie oczywiste, ale tak trudno nam uznać, że bez Boga nic nie możemy uczynić.

Wydaje się, że tylko takie radykalne oczyszczanie umysłu i serca od chciwości,  czyni nas  wolnymi, a przez to bardziej kreatywnymi współpracownikami Stwórcy i Odkupiciela.

Z młodym filozofem Pawłem postanowiliśmy temat pogłębiać, mając świadomość, że otaczający nas świat nie będzie nam pomagał, choć może Duch Święty jeszcze jakieś serce odważne  i umysł otwarty do nas zechce przyłączyć.


​Ks. Lucjan Bielas