Laudato si’, mi’ Signore – Pochwalony Bądź, Panie mój. Ojciec Święty Franciszek przywołuje Świętego imiennika z Asyżu na samym wstępie Encykliki LAUDATO SI’ -W trosce o wspólny dom!
Przypomina nam – nasz wspólny dom ! Wspólny Świat ! W ten sposób sięga do wieków średnich, w których budowniczowie (jeszcze nie architekci) funkcjonowali w oparciu o paradygmat wspólny dla wszystkich twórców - tworzenia na Chwałę Bożą!
Współcześnie, paradygmat działania na - Chwałę Bożą - kojarzy się raczej z pracą za darmo, lub na skutek dominacji "niewidzialnej ręki rynku" - Boża Chwała - jest niestety wykorzystywana do tuszowania malwersacji finansowych w Kościele.
Jak zatem chwalić Pana Boga w twórczości własnej? Jak być uczciwym twórcą, który służy Bogu i ludziom w prawdzie, czyni dobro i do tego w piękny sposób?
Realizacja tego marzenia-pragnienia, może się dokonać w każdym z nas - w naszym sumieniu. Właśnie sumienie, jego wewnętrzny głos waloryzuje - ile - w naszej twórczości jest Pana Boga, a ile miłości własnej, która u architektów znajduje ujście przede wszystkim w indywidualizmie.
W tym miejscu, jawi się pytanie o rzeczony na wstępie - rysunek?
Otóż, gdy architekt obdarowany talentem "myślącej dłoni" rysuje, staje się uczestnikiem dialogu pomiędzy Stwórcą i twórcą. Architekt twórca, wie co rysuje, ale także przeżywa, czuje, a zatem słucha Stwórcy i stworzenia, a w efekcie - jego rysunek jest odpowiedzią na pytanie - co rysujesz? To bardzo subtelny dialog. Odpowiedź, wyrażoną w postaci rysunku architekt skierować może do Stwórcy, lub do siebie. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z indywidualnością, natomiast w tym drugim, rodzi się indywidualizm.
Ojciec Święty Franciszek, w przytoczonej na wstępie Encyklice, wypowiada się o problemie globalizacji jednowymiarowego i jednolitego paradygmatu technokratycznego. Chodzi o paradygmat technologii, opartej na idei nieskończonego rozwoju – nieograniczonego wzrostu.
Indywidualizm architekta karmi się ideą nieskończonego, nieograniczonego, niezaspokojonego rozwoju. Wyrazem tego są współczesne trendy w architekturze. Po pierwsze, „minimalizm” - maksymalny koszt, minimalny efekt, po drugie, „ekoarchitektura” - żywa konstrukcja, martwe domy, dalej technokratyczny „high-tec”, który nawet trudno przetłumaczyć na języki narodowe. Nie wchodząc w polemikę na temat architektury współczesnej, zauważyć należy, że trudno jest to wszystko narysować....
Współczesny, komercyjny świat architektury operuje miliardami zdjęć i wizualizacji, natomiast właściwie odrzucił rysunek!
Owszem, architektoniczny indywidualizm wielbi szkic autorski, czyli tzw. rysunek serwetkowy, który jednak mało ma wspólnego z rysunkiem architektonicznym.
Rysujący architekt wie - czuje - odpowiada – odzwierciedla – zachowuje w pamięci. Wrażliwość twórcy, sprzeciwia się paradygmatowi technokratyzmu. Rysownik działa wbrew idei nieskończonego wzrostu, a nawet ją dewaluuje. Rysowanie, z natury rzeczy, służy zaspokojeniu (uspokojeniu) ludzkiego ciała i umysłu. Ma wyrażać piękno lub brzydotę, pod warunkiem udziału inteligencji - a przede wszystkim wymaga - czasu.
A kto ma dziś czas na rysunek - nawet jeśli chce?
Rysunek powstaje z dobrej woli. W rysunku nie ma miejsca na dobre chęci, ponieważ ma charakter dialogiczny. Dialog ten wyrazić można w sposób anegdotyczny, w którym Stwórca mówi do twórcy – ty się nie módl, ale ty mnie „maluj” …
Rysunek może być narzędziem sławy ale potrafi też nauczyć pokory. To kwestia wyboru. A jeśli wyboru – to też wolności ! Wolno nam rysować !I do tego wolnego - RYSOWANIA - wszystkich Państwa architektów zachęcam.