na tym świecie i być nie może.
To nasze potoczne doświadczenie stoi w sprzeczności z przekonaniem, że człowiek jest stworzony do sprawiedliwości. Cały czas przecież o nią pyta, o nią walczy, jej się domaga. Jesteśmy przekonani o konieczności sprawiedliwości we wszystkich naszych ludzkich kontaktach. Są jednak tacy, którzy uznają, że nie ma sensu zabiegać o sprawiedliwość, bo to nie jest realne. Inni zadowoleni, że nie ma sprawiedliwości wokół nich, rozgrzeszają wszelką nieprawość, którą niejednokrotnie sami czynią. Jeszcze inni uznają się za jedynych sprawiedliwych i wydają jedynie słuszne wyroki, których nieomylność nie podlega dyskusji.
Dlaczego tak jest?
Z prostej przyczyny. Stwórca powierzył świat niedoskonałemu, grzesznemu człowiekowi, który operuje zbyt małą ilością danych, aby być sprawiedliwym i sprawiedliwie tym światem zarządzać. Nie jesteśmy w możności sprawiedliwie ocenić wartości ludzkiej pracy, wartości wyprodukowanych towarów, stopnia ludzkiej zasługi czy winy. Jest tak ponieważ nie dysponujemy wszystkimi danymi o sobie, o bliźnim, o świecie. Pełny pakiet danych ma Pan Bóg i tylko on może być i rzeczywiście jest sprawiedliwym w osądzie.
Czy w takim razie Bóg kpi z człowieka, skoro stwarza go do sprawiedliwości, daje mu tęsknotę za wartością, która jest poza jego zasięgiem?
Odpowiedź daje Jezus w zaproszeniu do pracy nad kolejnym nawykiem, nad kolejną cnotą:
„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.” (Mt5,6)
Pierwszy wniosek, który się narzuca przy analizie słów Chrystusa to to, że sprawiedliwość jest dla człowieka osiągalna. Jeśli nie w tej, to w rzeczywistości niebieskiej. Ten, który przekroczył granicę śmierci, wymierzonej jako kara i skazany przez dwa najbardziej sprawiedliwe systemy prawne – żydowski i rzymski, Ten, który zmartwychwstał – miał prawo tak powiedzieć. Będziesz nasycony sprawiedliwością, jeśli jej łakniesz i pragniesz. To znaczy, jeśli nigdy z niej nie zrezygnujesz, jeśli będziesz w pokorze całej swojej ułomności o nią zabiegał – nie rozminiesz się z nią! Gwarantuje ci to sam Jezus Chrystus, prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg. Jeśli Jemu potrafisz zaufać, będziesz miał wprawdzie pytania, ale nie problemy ze sprawiedliwością. To będzie działało nawet wtedy, gdy w życiu będziesz doświadczał tylko jej braku.
Co to znaczy więc łaknąć i pragnąć sprawiedliwości?
Praktyczne uwagi:
1. Nieustanna łączność z Bogiem i wpatrywanie się w Jezusa.
2. Słuchanie i próba rozumienia drugiego człowieka bez jego osądzania. Przy tym jasna ocena czynu – to jest dobre, a to jest złe. Dotyczy to nawet naszej potocznej mowy.
3. Przebaczanie z serca wszystkim i wszystkiego, nawet nieprzyjaciołom.
Przypominam, że dotyczy to jednego z najbardziej kluczowych nawyków, którego posiadanie uzdalnia do bycia prawdziwym liderem.
Ks. Lucjan Bielas