Kolejne Dni Skupienia rozpoczęliśmy nietypowo, w Tychach.
Zbiórka przed klasztorem a właściwie jego budową. Już wiedzieliśmy, że tu będą przyjeżdżać wycieczki studentów architektury. Ale najpierw było spotkanie uczestników. Ogromna radość bo znowu „starzy” znajomi oraz nowi: młode małżeństwo z Krakowa, kolega ze … Szczecina, który nie mogąc pojechać do Gródka całą noc podróżował pociągiem by móc wziąć udział w niezwykłym zwiedzaniu pod przewodnictwem St. Niemczyka.
Jak opowiedzieć o tym co tam spotkaliśmy? ... tą spokojną opowieść…
Brak nam doświadczenia, wiedzy i dystansu dojrzałego człowieka i wybitnego architekta, który projektując i budując – prowadzi prawdziwy dialog z Bogiem. To być może będzie najważniejsze dzieło Stanisława Niemczyka. Dało się to wyczuć w opowieści architekta, genezie i kulisach pracy w tworzeniu czegoś naprawdę niezwykłego. Wszyscy byliśmy pod jej urokiem. Proces powstawania, zmian dokonywanych na budowie, wspólnej pracy ramię w ramię: architekta i kamieniarza (którym jest nota bene jeden człowiek – mnich franciszkański), detali wystroju rysowanych wprost na deskach szalunkowych, ogrom symboliki. I tak od czternastu lat powoli powstaje COŚ WIELKIEGO ku chwale Bożej. I mogliśmy towarzyszyć temu w najistotniejszym momencie. Choć to budowa, to odbywają się już tu wieczerze wigilijne, gdyż wokół budowy skupiło się grono ludzi, którzy już żyją tym budynkiem. Setki zdjęć (zgranych z kilku naszych aparatów) i z sukcesem zarejestrowana opowieść p. Niemczyka – to prawdziwe skarby tej wizyty. To co ulotne i zabierzemy we własnych wspomnieniach – to mistyczny niemal spokój, skromność i szacunek wobec innych - cechy, które wyczuwaliśmy w postawie Architekta. Na szczęście – jak się miało okazać – nie ostatniej.
Planujemy kolejną na przyszłych DSA.
Następnie odwiedziny w jego pierwszym kościele pw. Św Ducha. To już ikona współczesnej architektury. Polichromie Jerzego Nowosielskiego. Znaliśmy już z Gródka opowieść St. Niemczyka jak doszło do podjęcia się przez słynnego artystę pracy w kościele nieznanego wcześniej architekta. Ale efekt jaki osiągnął we wnętrzu - fascynujący. Niektórzy z nas usiedli w ławce i przez pół godziny nie ruszali się z miejsca rezygnując ze zwiedzania. Ksiądz Lucjan przyglądał się uważnie tabernakulum, ołtarzowi. Potem przyznał, że dawno nie odczuwał tak przemożnej potrzeby odprawienia Mszy Św. tu i teraz.
Po zwiedzaniu przejazd do Gródka i znowu radość ze spotkania z tymi, którzy dotarli prosto do Arki. Wspólne jutrznie i różańce i wiele śmiechu i poważnych rozmów. Mogliśmy zaobserwować jak nieśmiałe wiosną osoby – teraz (jesienią) rozmawiają o swoich problemach ale też i dają nam niezwykłe impulsy. Justyna z Poznania, opowiedziała o swoim doświadczeniu… snu i to było tak kapitalną kwintesencją tego co czuliśmy w Gródku, że zostało niemalże symbolem Dni. Co to za słowa – trzeba przyjechać, doświadczyć i posłuchać.
Jeszcze jedna niezwykła okoliczność (ale w tym miejscu tyle było niezwykłości, że już przywykliśmy) Do tej pory tzn. na 1 i 2. DSA pomagał podczas Mszy – architekt ksiądz – Adam. Teraz go zabrakło. Martwiliśmy się kto będzie służył i okazało się, że młode małżeństwo, które po raz pierwszy przyjechało na DSA płynnie zaangażowało się w posługę liturgiczną. Michał - jako lektor oraz szafarz Najświętszej Komunii Świętej, a Ania poprowadziła pięknym głosem całą muzyczną oprawę robiąc nawet z nami – próbę „chóru”. Oboje byli najmłodsi i to zdecydowanie i trochę się obawiali jak zostaną przyjęci. A po pół godzinie nikt nie wyobrażał sobie by mogło ich zabraknąć. Każdy odnajduje swoje miejsce w naszej wspólnocie.
A tymczasem w Tychach – dzięki ks. Lucjanowi (który rozpuścił wici) powstało grono zauroczonych ludzi, - historyków chrześcijaństwa, którzy stanowią świtę przyboczną St. Niemczyka dopełniając jego pracę przy budowie klasztoru swoją wiedzą teoretyczną.
Powstało wiele zdjęć oraz kilka nagrań, które dostępne są w archiwum materiałów. To są wspomnienia, a przed nami oczekiwanie na kolejne DSA w Gródku nad Dunajcem.
Maciej Nitka