Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

Trzydziesta Niedziela zwykła

Podwójne oświecenie

Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! "Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Komentarz

Tak łatwo sobie wyobrazić niewidomego żebraka Bartymeusza siedzącego przy drodze w jednej z najstarszych miejscowości świata, w Jerycho. Jak wrażliwy był ten, który nie widział na to, co słyszał.
Jego zamknięte oczy otwierały go na wszystko co niosło nadzieję, na każdego człowieka, który do jego płaszcza wrzucał to, czym mógł się z żebrakiem podzielić.

Tym razem sytuacja była zupełnie wyjątkowa. Do jego otwartych uszu doszła informacja o Jezusie, pojawił się nowy rodzaj nadziei. Nie czekał lecz zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną. W całym potoku ludzkich słów, Jezus usłyszał głos niewidomego żebraka i to, co było w nim wyjątkowego – nadzieję i wiarę. Choć jeszcze Bartymeusz zwraca się do Jezusa jako człowieka – Synu Dawida to wie, że może prosić o coś więcej niż pieniądze, czy żywność.

Przywołany przez Jezusa, zrywa się na nogi, zostawia swój płaszcz, zapewne ze wszystkimi dotychczasowymi skarbami, ze swoim dotychczasowym poczuciem bezpieczeństwa i staje przed Panem. Pada mistrzowskie pytanie Jezusa: Co chcesz, abym ci uczynił?, które wzbudza w Bartymeuszu jeszcze większą wiarę i zaufanie: Rabbuni, żebym przejrzał. Ta odpowiedź zawiera już wiarę, że ten nauczyciel, jest kimś więcej niż człowiekiem – jest Bogiem. W powstałej przestrzeni wiary i zaufania Jezus może działać z całą swoją mocą: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła.

Niewidomy przejrzał, a otaczający go świat nie zawrócił mu w głowie. Podwójnie oświecony Bartymeusz poszedł za Jezusem, w Nim położył całą swoją nadzieję.

Znakomicie spuentował tą scenę Benedykt XVI wskazując na dwie wolności i dwie wole, które fantastycznie potrafią się spotkać i zjednoczyć – Bóg i człowiek. Bóg ze swoją wolą uleczania i człowiek ze swoim pragnieniem bycia uleczonym. Jezus i Bartymeusz a między nimi światło wiary i zaufania. Pytanie nasuwa się samo:

- Ja i Jezus, a co jest między nami?
- Światłość czy ciemność?

Ks. Lucjan Bielas