III Niedziela Adwentu
Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i pytali Go: „Nauczycielu, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nie pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Pytali go też i żołnierze: „A my, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”. Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.
Komentarz
"Cóż mamy czynić?"
Niesamowity efekt misji Janowej. Nie wprowadzał ludzi w euforię, ekstazy, uniesienia.
Podejmowali coś zdecydowanie większego - przystępowali do chrztu nawrócenia na odpuszczenie swoich grzechów, które też przy tej okazji wyznawali (por. Mk 1,5). Było to bardzo głębokie doświadczenie, a świadczy o tym fakt, że u tych, którzy przyjęli chrzest Janowy pojawiło się niesłychanie konkretne pytanie: „Cóż mamy czynić?”
Odpuszczenie grzechów, zmiana myślenia jeśli jest szczera stawia odważne pytania: jak przekłada się moje nawrócenie na moje życie? - co mm konkretnego w nim zmienić?
W naszych oczach Janowe rady wydają się drobne. Dla jemu współczesnych były bardzo wymagające. Zważywszy jak wielkim skarbem, szczególnie dla ubogich, była suknia, gdy przyszło jedną oddać w sytuacji gdy miało się tylko dwie, było to duże wyrzeczenie. Nie ma też zwolnienia od roztropności w darowiźnie – oddaj temu, który nie ma. Być celnikiem i nie oszukiwać i żołnierzem i nie korzystać z swej przewagi, to było podjęcie stylu życia w kategoriach jakimi otoczenie się nie posługiwało.
Jan, który mówił te słowa i stawiał takie twarde wymagania sam był twardy i żył w prawdzie. Jakże łatwo, przy swojej popularności mógł powiedzieć, że jest mesjaszem, ale nie powiedział tego, tylko wskazał na Chrystusa, w Którego mocy on działał. Jan wie, że jest tylko głosem, a nie Słowem. Był szczerym i mocnym głosem, głosem godnym Słowa, które niósł.
Dzisiejsza niedziela to niedziela radości. Mogę przyjść i wyznać moje grzechy samemu Chrystusowi w Sakramencie Pokuty, mogę zmienić moje życie, mogę jeszcze raz w Chrystusie odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie mojego życia: Kim jestem? Tylko taka przemiana i świadomość celu generuje w nas głęboką radość życia.