Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

Druga Niedziela Wielkiego Postu - Ewangelia według św. Mateusza 17, 1-9

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: "Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!" Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: "Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie".


Komentarz

Poczuj się wybranym.

Mógł to zrobić wszędzie, nie przypadkowo stało się to na wysokiej górze. Mają góry w Biblii szczególne znaczenie, również w życiu Jezusa. Mają góry i w naszym życiu swoje miejsce. Trud wspinaczki i bogate doświadczenie zdobycia szczytu nadaje tym krótkim chwilom wtedy przeżytym wyjątkową rangę. Stanąć na szczycie wysokiej góry jest już samo w sobie, naturalnym dotknięciem granicy między niebem a ziemią.

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. Mateusz użył niebagatelnych porównań, aby oddać przemianę twarzy i szat Jezusa. Słońce, światło to części kosmosu stworzonego przez Boga. Sam Jezus jako Syn Boży jest Światłością ze Światłości. To wszystko stawia Chrystusa człowieka  na granicy Jego Bóstwa w niepojętym dla nas zjednoczeniu dwóch natur. Granica między niebem a ziemią przebiega przez samego Chrystusa. Jest po prostu w Nim.

Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!".

Obłok jest w Starym Testamencie znakiem obecności Boga. Trzeba widzieć w Jezusie Chrystusie święty namiot, w którym jest obecny Bóg.  Znamienne, że ten obłok otoczył Apostołów. Człowiek jest zaproszony do przebywania w obecności Boga. Jest to możliwe dzięki Chrystusowi, co niezmiernie dobitnie podkreślił Niebieski Ojciec. Jego głos rozległ się podobnie jak nad Jordanem z istotnym dodatkiem: Jego słuchajcie!  Wtedy przy chrzcie Jezusa to On był głównym adresatem, teraz na Górze Tabor są nimi Apostołowie i my. Zawarty w wypowiedzi Ojca Niebieskiego imperatyw, jest dodatkowo wzmocniony następującą wizją:

A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim.

Rozmawiają z Jezusem zmarli na ziemi, a żywi w Bogu patriarchowie Izraela: prawodawca Mojżesz i prorok Eliasz. Pierwszy wpisany w naturę ludzką dekalog wnosi imperatyw, który może być właściwie rozumiany jako droga do wolności i szczęścia tylko w kategoriach miłości. Obecny na Górze Tabor św. Jan zapisze w swym liście: Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością (1J 4,8); Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim (1J 3,24).  Drugi, Eliasz wskazuje na Chrystusa, jako na tego, którego wszyscy prorocy zapowiadali. I znowu Jan wyzna: Jeśli ktoś wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu (1J 4,15).

Na tym kończy się objawienie na Górze Tabor. Apostołowie z Chrystusem schodzą do normalnej, ziemskiej rzeczywistości. Schodzimy i my. Ważne, żeby być z Nim. Głosić Go nie przez rozpowiadanie sensacji, ale przez życie polegające na świadomości Jego obecności i zgodne z Jego nauką.

 

Po co ta życiowa wspinaczka? 

Gdy stanę na szczycie góry swojego życia, mniejszej, czy większej, ważne, by być wtedy z Chrystusem. Trzeba więc z Nim się wspinać, bo tylko z Nim wejdę w rzeczywistość odwiecznej miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego w odwieczny dialog miłości, którego tak bardzo potrzebuję. To jest jedyny szczyt, z którego nie będę musiał schodzić! Dialog, którego nie będę musiał kończyć!

 

Ks. Lucjan Bielas