Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

Piąta Niedziela Wielkanocna - Ewangelia według św. Jana 14, 1-12

"Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę". Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście". Rzekł do Niego Filip: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy". Odpowiedział mu Jezus: "Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca".


Komentarz
 

Sezonowa pobożność

Tak historycy zajmujący się epidemiami, charakteryzują jakość religijnych postaw  kształtujących się podczas tego wyjątkowego doświadczenia. Materiał badawczy jest ogromny. W samym Krakowie w latach 1500 do 1750  mieszkańcy przeżyli 92 epidemie, które pochłonęły tysiące ofiar. Kiedy pojawiała się dżuma, bo to przede wszystkim o nią chodziło, miasto zaprowadzało ostre restrykcje dotyczące higieny i dyscypliny społecznej. Z bogactwa doświadczeń wyciągano wnioski, które celnością mogą zdumiewać współczesną naukę.

Z tym wszystkim wiązały się postawy ludzkie zupełnie analogiczne do tych, które mamy niestety, możliwość zaobserwowania dzisiaj. Wielu w doświadczeniu śmiertelnej choroby, wobec której medycyna jest bezradna, w naturalny sposób zwracają się do Boga. Nie brakowało też takich, którzy uciekali we wszelkie możliwe używki, albo widzieli w nieszczęściu innych znakomitą okazję poprawy swojego materialnego bytu. Ta różnorodność postaw jest znakomitym dowodem  wolności człowieka. Ci zaś, którzy korzystając z niej, wracali do Boga, czy też umacniali relację z Nim, też okazywali się różni. Dla cierpiących i umierających relacja z Bogiem, Panem życia i śmierci była światłem i nadzieją w ciemności. W grupie tych, którzy przeżyli, wydaje się, że tylko niewielu było prawdziwie wewnętrznie przemienionych. Na początku epidemii zwykle zamierały gospody i domy publiczne, a ożywały kościoły. Gorliwie zanoszono modlitwy, uczestniczono w Mszach św. i przystępowano do spowiedzi. Wzrastała ilość nabożeństw, procesji błagalnych, a kaznodzieje roztaczali wizję Boga surowego i bezwzględnego sędziego. To wszystko w pejzażu wszechobecnej śmierci miało swój wydźwięk, ale jak się okazuje tylko chwilowy. Okazuje się, że można i do śmierci się przyzwyczaić, a powrót do życia połączyć z powrotem do grzechu. Trafnie, ową sezonową pobożność, ujął papież Urban VIII w tzw. Suplikacjach (prośbach):

Wyznajemy z płaczem w karaniu, - czegośmy się dopuszczali, a po nawiedzeniu zapominamy, - czegośmy dopiero płakali.

Gdy miecz Twój na nas podniesiony trzymasz, - wieleć obiecujemy, a skoro go spuścisz, - obietnic wykonać nie chcemy.

Warto o tej słabości natury ludzkiej wiedzieć w momencie powracania do życia po koronawirusie. Na jak długo? - nie wiemy. Dziś miłosierny, acz sprawiedliwy Jezus przypomina nam prawdą podstawową:

 

„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (J14.6). Warto, choćby to jedno zdanie jak Bożą mantrę, codziennie powtarzać, a może w budowaniu nowej rzeczywistości unikniemy niepotrzebnych błędów.

Ks. Lucjan Bielas