XV Niedziela Zwykła - Ewangelia według św. Łukasza 10, 25-37
Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».
Komentarz
Przed trzema laty zmierzaliśmy się z analizą tego niezwykłego fragmentu Ewangelii. Tekst nie uległ zmianie, lecz świat uległ radykalnym przeobrażeniom i może już nigdy nie będzie taki, jaki był kiedyś. Pytanie, które zadał Jezusowi uczony w Prawie, było nie tylko wtedy dla niego, ale jest i dzisiaj dla każdego z nas, fundamentalne: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Mistrz dialogu, Jezus, na początek, wydobył z uczonego właściwą odpowiedź: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. Następnie zaś, na postawione kontrowersyjne pytanie: A kto jest moim bliźnim? – odpowiedział przypowieścią o Miłosiernym Samarytaninie. Jezus ukazał w niej genialnie prosty sposób, możliwość i konieczność połączenia nakazu Stwórcy danego człowiekowi, aby czynił sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1,28), oraz „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36).
XIV Niedziela Zwykła - Ewangelia według św. Łukasza 10, 1-12 i 17-20
«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi.
Komentarz
Na pierwszą misję ewangelizacyjną Jezus wysłał Dwunastu, wysłał ich po dwóch (Mk 6, 7), dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami oraz władzę leczenia chorób (Łk 9,1). Gdy Apostołowie wrócili, opowiedzieli Mu o wszystkim, co zdziałali (Łk 9,10). Choć Jezus w swej boskiej wszechwiedzy, doskonale znał ich czyny, to jednak miał czas, aby wysłuchać ich opowieści. Po ludzku rzecz biorąc, było to dla nich bardzo potrzebne, albowiem pozwoliło zamknąć powierzone zadanie, zobiektywizować sąd i przygotować się do nowych zadań, które Mistrz i Nauczyciel im powierzy.
XII Niedziela Zwykła - Ewangelia według św. Łukasza 9, 18-24
Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».
Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Komentarz
Zawsze uważałem, że sam znak krzyża bez pasyjki, czyli wizerunku Chrystusa, nie ma większego znaczenia. Aż pewnego razu przeczytałem tekst napisany przez człowieka, który szukał sposobu, aby skutecznie wyjść naprzeciw ludziom mocno zapracowanym. Św. Josemarίa Escrivά, odpowiadając komuś na pytanie napisał: „Pytasz mnie: Dlaczego ten drewniany krzyż? Więc przepiszę ci słowa pewnego listu: Gdy podnoszę oczy znad mikroskopu, mój wzrok pada na czarny pusty krzyż.
XIII Niedziela Zwykła - Ewangelia według św. Łukasza 9, 51-62
A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: «Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz».
Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć».
Komentarz
Jezus buduje swój Kościół między innymi, tworząc małe zespoły, składające się z tych, których On powołał, i którzy okazali się temu powołaniu wierni. Tak zw. kryzysy Kościoła są czasem oczyszczania, w którym odpada to, co było nieszczere, lub łaskę powołania, w swojej wolności, straciło.
Do refleksji na ten temat, sprowokowanej dzisiejszymi czytaniami, zaprosiłem Panią Ewę, sensowną nauczycielkę języka polskiego, która wraz ze swym mężem od lat aktywnie działa w Kościele. Zwróciła uwagę na bardzo ważną rzecz, a mianowicie – miłość, powołanie i służba, to synonimy.
XXIII Niedziela Zwykła - Ewangelia według św. Marka 7, 31-37
"Effatha", to znaczy: Otwórz się
Komentarz
Działo się to w krainie zwanej Dekapolem. Tworzył ją związek dziesięciu miast hellenistycznych położonych w Transjordanii, zasiedlonych przez ludność pogańską, gdzie Żydzi stanowili jedynie mniejszość. Jezus nie unikał tego terenu, a swoje zachowanie roztropnie dostosowywał do istniejących warunków. Z jednej strony ludzka roztropność nakazywała unikanie niepotrzebnego rozgłosu, aby nie narazić Boskich planów, z drugiej zaś, dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
I właśnie tam i wtedy przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na nim rękę. Wyraźnie ten ludzki gest Jezusa łączył się w gronie jego najbliższych z Jego Boską mocą uzdrawiania. Tymczasem On uczynił coś, co można by powiedzieć, nie było w Jego stylu, a co nadało temu wydarzeniu szczególną rangę, rozgłos i znaczenie, albowiem taki był Jego zamiar. Jezus oddalił się z głuchoniemym od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: Otwórz się. Mamy tu trzy momenty.
Po pierwsze, Jezus uczynił coś tak ludzkiego, że bardziej nie można. Te palce w uszach i Jego ślina na języku tego biedaka, szokujące ludzkie gesty, szokujące, bo takimi miały być.