Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

Niedziela Chrztu Pańskiego

Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem”. Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.

Komentarz

Jezus się nie uśmiechał


W żadnej ewangelii nie spotykamy Jezusa, który by się uśmiechał. Dlaczego?

Dlaczego stawiamy sobie to pytanie właśnie dziś w Niedzielę Chrztu Pańskiego?

 

Dwóch dojrzałych ponad trzydziestoletnich nauczycieli, Jan Chrzciciel i Jezus Chrystus, świadomi misji swojego życia, zjednoczeni z Bogiem, świetnie się rozumiejących, nie konkurując ze sobą, a wzajemnie potwierdzając swoje powołanie i gotowi iść na śmierć za treści przez siebie głoszone, poruszają w swoim nauczaniu najbardziej ważne i trudne tematy.

Dotyczyły one przede wszystkim nawrócenia się, czyli zmiany sposobu myślenia i rzeczywistego odejścia człowieka od grzechu. Jan udziela chrztu na odpuszczenie grzechów, ale wskazuje na Chrystusa – Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata.

Do jedynej różnicy zdań między Janem a Jezusem dochodzi w momencie, kiedy Jezus domagał się chrztu od Jana. Było to dla niego nieporozumieniem, że Ten, który nie ma grzechu, Mesjasz chce wejść w wodę Jordanu i przyjąć chrzest na równi z grzesznikami. Jan ustępuje na wyraźne żądanie Jezusa.

Aby zrozumieć znaczenie tej sceny, trzeba cofnąć się do starego Testamentu, a konkretnie do proroka Izajasza. W jego księdze czytamy słowa odnoszące się do samego Jezusa:  Pan włożył na Niego nieprawości nas wszystkich. Dopiero w kontekście tych słów możemy zrozumieć, dlaczego Jezus w Jordanie wraz z grzesznikami jest na właściwym miejscu.

Znakomicie zrozumiał tę scenę Sługa Boży bp Jan Pietraszko, mówiąc: „Wśród grzeszników w Jordanie wyznających swoje grzechy staje – paradoks – największy i najświętszy grzesznik świata, który nosi na sobie nieprawość wszystkich braci. Powiedziałem: paradoks, bo to brzemię grzechów nie brudzi Chrystusa, jest natomiast Jego przerażającym ciężarem”. Grzech jest smutny, jest przerażająco smutny.  Zapewne dlatego w Ewangelii nigdzie nie mamy wzmianki o uśmiechu Jezusa.

Któż z nas jest wolny od grzechu, kto z nas jest wolny od tego smutku jaki on powoduje. Dziś jest znakomita okazja, aby zważywszy na własny chrzest stanąć obok Jezusa i oddać mu nasz grzech i nasz smutek. Okażmy Jezusowi wdzięczność. Okażmy gotowość do podjęcia z Nim pokuty i weźmy też, tak jak potrafimy, odpowiedzialność za tych, którzy zatracili poczucie grzechu i trwają uparcie w zgubnej radości.

 

Ks. Lucjan Bielas