Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

XXX Niedziela zwykła

Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: "Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony".


Komentarz

Jak ufać sobie?

Takich, którzy uważają się za sprawiedliwych, a innymi gardzą, spotykamy na co dzień wielu. Życie z nimi jest trudne, a zmiana ich sposobu myślenia wydaje się niemożliwa. Tacy samo kanonizujący się święci. Mając jednak odrobinę krytycyzmu wobec własnej osoby, to i w sobie samych odnajdujemy mniej lub więcej elementów wspomnianej postawy. Jesteśmy niewinni, sprawiedliwi, budujemy swoje dobre samopoczucie na wymienianiu własnych zasług i na porównywaniu się z innymi. Zwykle nasze wywody kwitujemy stwierdzeniem: „gdyby inni byli tacy jak ja, to świat…”.

Pan Jezus nie zachował się biernie wobec postawy dufnych w sobie, uważających się za sprawiedliwych, a innymi gardzących. Opowiedział im i nam przypowieść, która mocno zapada w umysły i serca. Jako Syn Boży i Sędzia był jedynym, który wypowiadając te słowa, nadał im właściwą rangę. Rzecz bowiem dotyczy tego, co dla nas grzesznych jest najważniejsze, a mianowicie usprawiedliwienia.

Dwóch modliło się w świątyni, każdy w sanktuarium swej duszy, czego świadkiem był już tylko Bóg, a byli to: faryzeusz i celnik. Pierwszy przeglądnął się w sobie, a nie w Bogu. Prawdy więc o sobie nie poznał, natomiast akcentował niekwestionowane swoje zasługi, których prezencja odbywała się na tle zdzierców, oszustów i celników. Zupełnie umknęło mu to, że tak jak każdy jest grzesznikiem. Pełne fałszu w jego ustach było podziękowanie Bogu, którego poinformował o swoich dobrych uczynkach, oczekując w głębi duszy słusznej nagrody.

Zupełnie inną postawę przyjął celnik. Na tym świętym miejscu pozostał z dala. Zewnętrzna postawa na tym świętym miejscu była odbiciem tego, co działo się w jego duszy. Stanął przed samym świętym, sprawiedliwym Bogiem, czego wyrazem było to, że nie śmiał oczu wznieść. To, co mówił, bijąc się w piersi, było kluczowe: „Boże mniej litość dla mnie, grzesznika”. Widział więc w Bogu, nie tylko sprawiedliwego sędziego dysponującego sprawnym monitoringiem i paletą sankcji, widział przede wszystkim Ojca nieskończenie kochającego, gotowego przebaczyć każdy grzech. Szczerość takiej postawy zakłada zmianę postępowania i odejście od tego, co nie jest zgodne z wolą Stwórcy.

Dla nas ważne są dwa stwierdzenia Jezusa. Nie podlegają one żadnej dyskusji, albowiem wypowiedział je Ten, który dokonał dzieła naszego odkupienia. Usprawiedliwiony odszedł celnik, a nie faryzeusz. I zaraz drugie stwierdzenie: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”. Każdy, to znaczy – każdy.

Zbliżająca się Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny, nastrajają do zdjęcia maski i popatrzenie prawdzie w oczy.

Ks. Lucjan Bielas

Ks. Lucjan Bielas