Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

XVI Niedziela zwykła - Ewangelia według św. Mateusza 13, 24-30

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść:
«Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.
A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?”
A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza”».


KOMENTARZ

Dawno temu opowiadano pewien dowcip. Spotkało się dwóch kolegów. Jeden z nich miał bardzo spuchniętą twarz. Drugi, widząc spektakularną dolegliwość, zapytał: - Przyjacielu, co ci się stało? W odpowiedzi usłyszał, ledwie przez opuchnięte wargi wyszeptane słowo: - psz…, pszcz..., pszczoła. Użądliła? - Padło kolejne, pełne troski pytanie. Opuchnięty, z nieco większą energią odparł: - nie, nie, nie zdążyła. Ojciec łopatą zabił!

Od lat, kiedy czytam ewangeliczną przypowieść o ziarnie i kąkolu, niemal z automatu przypomina mi się ten przytoczony dowcip, który ma w sobie niebagatelną życiową mądrość. Wydaje się ona oczywista, ale w praktyce, jak na to wskazują choćby ostatnie Polaków spory, jest trudno osiągalną cnotą. Może więc warto, pewnie kolejny raz w naszym życiu stanąć przed polem, na którym jest posiana nie tylko pszenica, ale też i kąkol. Sprawa bowiem, jest głębsza.

Siewców jest dwóch – Syn  Człowieczy, siewca pszenicy  i szatan, siewca kąkolu. I są jakby dwie płaszczyzny pól, które możemy zobaczyć przez cały ewangeliczny kontekst. Jedną stanowią nasze serca. To na nie pada zarówno słowo Jezusa, jak i szatański posiew. I to od nas zależy, co będzie wzrastało, pszenica, czy kąkol. Wystarczy niewielkie ziarenko, aby Bożą mocą przemieniło całego człowieka. Znakomicie rozumiał to autor Ewangelii św. Mateusz, który pozwolił, aby słowo Jezusa z celnika przemieniło go w Apostoła.

Moc Bożego słowa nie odbiera jednak człowiekowi wolności, i tak w sercu, i przez serce, może on stać się kąkolem.

Czas wejść na drugą płaszczyznę ewangelicznych pól. Na nich pospołu rośnie pszenica i kąkol, czyli ludzie dobrzy i źli. I jest pokusa radykalnych rozwiązań typu - „ojciec łopatą zabił”. Jezus przed takim zachowaniem przestrzega. Po pierwsze, cel nie uświęca środków i można przez głupi radykalizm być przyczyną jeszcze większego zła. Po drugie, na tym polu, ciągle, ale nie bez końca, zmiany  są możliwe, człowiek może się zmienić i tylko Bóg ma w nie wgląd. Jemu więc, i tylko Jemu na końcu końców jest zarezerwowany sąd. Nam od tego wara.

Nie można nie docenić szatana. To wyrafinowane i inteligentne zło, przez wieki, od kuszenia na pustyni, ogłasza światu, że kąkolem, który trzeba wyrwać, jest – Jezus.  Dziś ten krzyk mocno się nasilił, a posłuch jest wielki.

Pytanie: co ja mogę zrobić?

Odłożyć „łopatę” i przede wszystkim zadbać o swoje serce. Niech wyrośnie w nim pszenica. A potem jak chleb dawać siebie innym, czyli zło, dobrem zwyciężać.

Ks. Lucjan Bielas