Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny - Ewangelia według św. Łukasza 1, 39-56
«Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona [jest], która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana»
Komentarz
Będąc z rocznika Władimira Putina (o ile prawdą jest, że urodził się w 1952 roku) i dorastając w socrealistycznej Polsce, w cieniu obozu dwóch totalitaryzmów w Jaworznie, miałem głębokie pragnienie bycia prawdziwie wolnym człowiekiem.
Jedyną taką przestrzeń znalazłem w Kościele Katolickim. To znakomite doświadczenie wolności oferowanej mi przez Kościół, pogłębiało się na drodze do kapłaństwa i to pod okiem rektora seminarium ks. Franciszka Macharskiego, oraz ówczesnego metropolity, bpa Karola Wojtyły. Wolność w posłuszeństwie kapłańskim ugruntował we mnie św. Maksymilian Maria Kolbe, którego początkowo nie cierpiałem, a to z powodu małej mojej wiedzy i niektórych kaznodziejów.
To, co mnie w ówczesnym polskim Kościele wkurzało, to zachęta do oddania się w niewolę Najświętszej Maryi Panny. Choć starałem się intelektualnie zrozumieć, o co chodzi, to jednak termin „niewola” mnie po prostu irytował.
Tymczasem Matka Jezusa ma swoje wychowawcze metody. Pewnie to za Jej sprawą, w ubiegłym roku odpowiadałem za nowennę na Jasnej Górze, przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Uważam to za największy zaszczyt, jaki mnie w życiu spotkał. Codzienne rano o godz. 6.00 odprawiałem Mszę św. w Kaplicy Cudownego Obrazu. Ta przestrzeń i ten Maryjny wizerunek otoczony modlitwą milionów Polaków i wiernych z całego świata, szczególnie w te dni robił na mnie gigantyczne wrażenie. I tak na początku nowenny, pewnego poranka, kiedy klęczałem przed ołtarzem, przy rozlegających się fanfarach i powoli odsłaniającym się Jej wizerunku, w mojej głowie pojawiła się myśl, która zmieniła moje życie: Lucjan oddaj świadomie Jej, Matce Jezusa i twojej Matce, swoją wolność. Ona ją przyjmie i odda ci z powrotem. Nic nie stracisz, a zyskasz Ją – Maryję i Jezusa, bo oni są zawsze razem. Tej wolności już nikt ci nie odbierze!
I na to odkrycie trzeba było tyle lat. Tak jest nieraz w naszym życiu, że najdłuższa droga wiedzie z intelektu do serca.
Ks. Lucjan Bielas