Dni Skupienia Architektów

"Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje."

Ps 127

Galeria zdjęć

Chleb, praca, miłość. Do jakiego rodzaju współpracy zaprasza nas Bóg?


"Daremne to dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna..." Ps 127,2

Na początku Psalmu 127, natchniony autor przypomniał nam, że na próżno człowiek szuka bezpieczeństwa w murach miasta. Jeżeli Pan go nie strzeże, choćby miasto było najlepiej zabezpieczone, nigdy nie da pełnej ochrony. Jego mieszkańcy powinni położyć nadzieję nie w warownych murach, nie w kutych bramach, nie we wszystkich instytucjach generowanych przez życie miejskie, lecz Bogu (Ps 127,1).
Psalmista posuwa się w swych rozważaniach jeszcze dalej: 

Daremne to dla was
wstawać przed świtem,
wysiadywać do późna –
dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko;
tyleż daje On i we śnie tym. których miłuje. (Ps 127,2)


Natchniony autor w tym tekście dotyka podstawowej wartości człowieka, jako istoty wolnej, rozumnej i posiadającej ciało – a mianowicie zdolności do pracy, czyli w biblijnym myśleniu – współpracy z Bogiem Stwórcą. Jeżeli przed grzechem praca w ogrodzie rajskim była przyjemnością, odpoczynkiem, to człowiek dotknięty grzechem, może z tego dobrodziejstwa uczynić zło. Przesadne liczenie na własne, ludzkie siły – wstawanie o świcie, praca do późna, to niewątpliwie przesunięcie akcentu na ludzkie możliwości. Może to byś powodowane strachem o przeżycie, chciwością, i niezaspokojonym pragnieniem aby mieć więcej i więcej.

  

Psalmista akcentuje dalej fakt, że dawcą chleba jest Bóg. Każde ziarno jest wyzwaniem do głębokiej kontemplacji tej prawdy. Stworzenie ziarna jest przecież poza zasięgiem nauki. To od Boga zależy plon, o czym boleśnie przekonały nas ostatnie żniwa. 

Bóg zaprosił nas ludzi do współpracy w dziele stwarzania. Człowiek swoją pracę musi więc wykonać. Znakomicie ujął to św. Paweł w słowach: Kto nie chce pracować, niech też nie je. Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi (2Tes, 3, 10 -11).

Autor Psalmu 127 przestrzegając przed przesadną ufnością we własne siły akcentuje to, że Bóg daje chleb, tym których miłuje. Można więc sobie postawić pytanie: jak mamy to rozumieć?

W 6 rozdziale Ewangelii św. Jana mamy zawarty opis cudu rozmnożenia chleba przez Pana Jezusa. Nakarmił On ok 5000 osób. W opisie tego wydarzenia na szczególną uwagę zasługuje chłopak, który miał 5 chlebów jęczmiennych i dwie ryby. Dał w ręce Jezusa wszystko co miał i nic za to nie oczekiwał. Po nakarmieniu tłumów Jezus kazał pozbierać ułomki i napełniono nimi dwanaście koszów. Można spokojnie przypuszczać, że otrzymał je ten, kto dał chleby.

To Bóg pierwszy nas pokochał, ale oczekuje od nas odpowiedzi i troski o miłość. 

W kościele parafialnym przepięknie położonej miejscowości Matrei w Tyrolu Wschodnim, na sklepieniu nawy głównej znajduje się XVIII wieczny fresk przedstawiający właśnie scenę z rozmnożeniem chleba. Malarz, Franz Anton Zeiller, który na krawędzi obrazu sam siebie uwiecznił, w jego dolnej części namalował młodą kobietę w kapeluszu i z dwójką dzieci. Jest plecami odwrócona od Chrystusa, wyciąga rękę po chleb, ale nic nie dostaje. Miejscowi parafianie opowiadają, że owa dama, współczesna malarzowi, prowadziła niemoralne życie i źle wychowywała dzieci. Można więc pokusić się o pewne uogólnienie, które Zeiller zauważył, a mianowicie: deklaracja przynależności do Chrystusa, połączona z ignorowaniem Jego nauki zwykle, po pierwszych sukcesach ( jedyna w kapeluszu), kończy się dramatem.

Może więc warto, zrewidować swoje podejście do chleba, pracy i miłości.